Blog
Aktualności

Brand Jungle 2025 [Relacja] Czy Słupsk może być nowym punktem na konferencyjnej mapie Polski?

Przeczytasz w 4 min. chyba, że czytasz bardzo wolno, wtedy pewnie jakieś 7 min.

Kameralne wydarzenie w „nieoczywistym” Słupsku
okazało się jedną z najbardziej inspirujących konferencji
o markach, w jakich brałem udział.
 

Ten tekst nie jest typową relacją z eventu, to próba uchwycenia smaczków, detali i atmosfery. Przyjrzyjmy się razem, co jako marketingowiec lub event manager możesz z niego wyciągnąć. Poniżej znajdziesz moje przemyślenia, wskazówki i przykłady, jak projektować wydarzenia, które zostają w głowach uczestników i realizują założone cele. Zaczynamy!

W tej dżungli spotkasz
„Swoich ludzi”‍

Brand Jungle, zorganizowana przez zespół Rio Creativo, przyciągnęła nie tylko świetnych prelegentów, ale przede wszystkim ludzi z entuzjazmem do komunikacji, autentyczności i realnego wpływu marek na rzeczywistość. I właśnie to sprawiło, że ze Słupska wyjeżdżałem z głową pełną myśli i sercem trochę ciężkim, bo szczerze mówiąc, chciałbym tam zostać jeszcze dzień dłużej.

Mimo że minęło już sześć „popandemicznych” lat, rzeczywistość pozostawiła nas z ogromnym deficytem kontaktu, rozmowy, spojrzeń, namacalności i tego, czego nie da się wyrazić słowami. Przebodźcowani i zmęczeni klikalnymi slajdami oraz pozornymi interakcjami, tęsknimy za wydarzeniami, które nie tylko edukują, ale przede wszystkim łączą ludzi.

To jest jeden z najmocniejszych wyróżników Brand Jungle. Była przestrzeń, by się zatrzymać, wysłuchać do końca, zadać pytanie, pogadać z prelegentem nie tylko o tym, co na slajdzie, ale także o tym, co między wierszami. To nie była konferencja „zaliczona w agendzie”, lecz prawdziwe doświadczenie.

Konferencja w Słupsku?

Nie ma co ukrywać, konferencje najczęściej odbywają się w dużych miastach, a Słupsk może brzmieć jak miejsce „z końca mapy”. Jednak wyjęcie wydarzenia z klasycznego obiegu sprawiło, że nie było ono przelotnym przystankiem, tylko celem samym w sobie. Decyzja, by wybrać się do Słupska, a nie na konferencję przy okazji innych podróży, sprawiła, że wszyscy byli bardziej obecni, mniej przypadkowi, a bardziej zaangażowani. Dzięki temu wydarzenie miało niesamowitą energię: skupioną, uważną, w 100% świadomą.

Przestrzeń: funkcjonalna, estetyczna i sprzyjająca kontaktom

Teatr Nowy w Słupsku okazał się strzałem w dziesiątkę, nie tylko ze względu na estetyczne wnętrze, ale przede wszystkim na przemyślane wykorzystanie przestrzeni. Wydarzenie miało jasno wyznaczone strefy o różnych funkcjach, dzięki czemu poruszanie się między nimi było intuicyjne i naturalne.

  • kameralna kawiarnia między piętrami ze stoiskiem z książkami
  • osobna przestrzeń na rozmowy z prelegentami
  • sztos taras na dachu, który okazał się idealnym punktem regeneracji
  • przestronne ciągi komunikacyjne z bufetem
BrandJungle2025 | fotorelacja Rio Creativo

Szewc bez butów nie chodził.

Branding i komunikacja zrobiły robotę. Brand Jungle od pierwszego momentu pokazało, że wyrazisty branding wydarzenia może być czymś więcej niż estetyką. Odważny, energetyczny motyw przewodni konsekwentnie prowadzono od social mediów po elementy aranżacji przestrzeni czy torbę z gadżetami.

📌 Tip dla event managerów czyli branding w eventach:

  • Branding wydarzenia powinien opowiadać spójną historię
  • Każdy element wydarzenia musi wzmacniać główną narrację
  • Zaangażuj w promocję prelegentów
  • Zaplanuj wiele punktów styku z komunikacją wydarzenia

Mniej show, więcej „kalorii”

To nie były wystąpienia na czas, format 45 minut pozwolił każdemu prelegentowi wejść głębiej, zbudować historię i wyłożyć pełny kontekst, co było wyraźnie odczuwalne. Było miejsce na refleksję i pytania, bez pośpiechu czy potrzeby wodotrysków co piętnaście sekund.

🔸 Bartek Kotowicz przedstawił mocną i potrzebną prelekcję dotyczącą odpowiedzialności przy zmianie marki. Bartek pokazał konkretne błędy, które łatwo popełnić, oraz wskazał sposoby ich unikania. Szczególnie cenne były wskazówki skierowane do osób, które entuzjastycznie wchodzą w zmiany, ale nie zawsze z pełną świadomością konsekwencji.

🔸 Szymon Motławski omówił employer branding jako trzon marki. Mimo że temat był mi znany, ułożenie go przez Szymona w spójną, logiczną strukturę zrobiło ogromne wrażenie. Employer branding okazał się integralną częścią strategii marki, potwierdzając wiele intuicji i dostarczając konkretnych narzędzi do rozmów z zarządem oraz działem HR.

🔸 Karolina Adamska-Woźniak mówiła o trudnych tematach - autentyczności, która wymaga odwagi. Jej prelekcja o szczerości i odpowiedzialności jako podstawach marki, ESG oraz wartościach społecznych jako koniecznościach była szczególnie mocnym głosem w świecie, gdzie greenwashing stał się normą.

🔸 Aga Szóstek zaprezentowała projektowanie doświadczeń przez pryzmat nauki. Połączenie teorii fizjologii z praktyką działania marek pokazało, że dobre doświadczenia klientów to nie efekt „ow” tylko świadomy proces projektowy możliwy do wdrożenia nawet w najbardziej nieoczywistych branżach.Chociaż nie zdążyłem na prelekcję Piotra Bieli z powodu porannego pociągu z Poznania, pytania zadawane po jego wystąpieniu przekonały mnie, że muszę ją nadrobić.


Chociaż nie zdążyłem na prelekcję Piotra Bieli z powodu porannego pociągu z Poznania, pytania zadawane po jego wystąpieniu przekonały mnie, że muszę ją nadrobić, tak jak i wystąpienie Artura Leśniaka.

Networking 2.0:
Rozmowy „za kulisami”

To, co działo się poza sceną, miało równie dużą wartość jak prelekcje. Były to spontaniczne ale w brew pozorom wcale nie błahe dyskusje przy stole w oddzielne przygotowanej strefie. Królowały różnorodne tematy: marketingu marek deweloperskich, roli papieru w projektowaniu komunikacji, odważnego brandingu w trudnych czasach, prowadzenia agencji, samotności lidera, wypalenia zawodowego oraz wielu innych.

Organizatorzy? Obecni!

Mega zgrana i pozytywna ekipa. Pierwsze wrażenie? naturalni i autentyczni - byli wszędzie, blisko uczestników i prelegentów, bez dystansu, za to z uważnością oraz otwartością na feedback.Czułem, że dla nich to nie był event „do portfolio”, lecz rozwojowy projekt na lata.

Co zabieram dla siebie do świata event marketingu?

Z perspektywy stratega, konferencja była dla mnie laboratorium doświadczeń, przestrzenią testowania, obserwacji i refleksji.

👉 Nie musisz byłszczeć

Przypomniałem sobie, że dobrze zaprojektowane wydarzenie nie potrzebuje „atrakcji”. Potrzebuje intencji, świadomie zbudowanej struktury i miejsca na to, co niewypowiedziane. Ta konferencja nie chciała „zaimponować”, chciała poruszyć  i wg. mnie właśnie to zrobiła.

👉  Nie buduj sztucznych barier

Bardzo uderzyła mnie rola organizatorów jako „gospodarzy”, a nie „producentów” wydarzenia. To ogromna różnica. Kiedy czujesz, że ktoś dba o ciebie nie z obowiązku, ale z ciekawości, jesteś gotów oddać więcej z siebie. Wtedy właśnie dzieje się magia relacji.

👉  Zwolnij i daj innym czas na oddech

Jako event manager wyczuwam, jak ważne jest projektowanie nie tylko programu, ale również rytmu wydarzenia. Brand Jungle nie było sprintem. Konferencja miała tempo, pauzy oraz miejsce na oddychanie, co jest dziś rzadkością.

Organizacja:

✅ Rejestracja i bilety: strona intuicyjna i sprawna. Cena biletu vs wartość merytoryczna - bardzo przystępna.

✅ Obsługa: obecna, szybka, pomocna, uśmiechnięta oraz w równym brandzie.

✅ Catering: piękne i smaczne przekąski, (-) kawa tylko w restauracji - niestety jako dodatkowo płatne zamówienie.

✅ Konferansjerka: Marek Guziński, Creative Director Rio Creativo, poprowadził wydarzenie z energią i humorem, jednocześnie kontrolując czas oraz tempo konferencji – super konferansjerka Graty!

✅ Dostęp do nagrań: Bardzo cenne. Możliwość powrotu do prelekcji, których nie dało się złapać w biegu, to duża wartość.

Czego mi zabrakło?

Jeśli czegoś było za mało to czasu. A dokładniej czasu na rozmowy. Zbyt często musiałem wybierać: iść na kolejną prelekcję czy zostać, by pogadać z prelegentem, którego właśnie usłyszałem. Ten wybór bolał.

W przyszłości warto rozważyć:

📌  Więcej doświadczeń: skoro konferencja o doświadczeniach marek. Storytelling w konwencji dżungli, grywalizacja, mikromomenty, mini aktywności, trochę tej gry dżunglą brakło (aż się prosiło o zagranie tym motywem.)

📌  Woda, kawa w bufetach w standardzie

📌  Wykorzystanie tarasu na dodatkową strefę

📌  Luźniejszą agendę lub sesje bez prelekcji na swobodny networking, a najlepiej dodatkowy dzień wydarzenia

Czy było warto?

Łącznie 8h w pociągu, autem w sumie nie wyszło by nic krócej ale…

To było wydarzenie, które zostawiło po sobie ślad: w myślach i notesie, świeżo, rześko, nietypowo. Poznałem fenomenalnych ludzi, których do tej pory tylko obserwowałem z za szklanego ekranu, lub o których słyszałem. Nie zawiodłem się. I właśnie dlatego chcę tam wrócić, nie tylko jako uczestnik, ale jako część tej dżungli. Gratuluje i dziękuję ekipie Rio Creativo.



___

👊 Uwaga:

Artykuł jest próbą subiektywnej oceny eventu.
Nie jest napisany przez AI. 
Nie jest materiałem sponsorowanym.
Nie był cenzurowany przez organizatorów.
Zdjęcia pochodzą od organizatorów oraz ze strony Teatru Nowego w Słupsku.
Było pomocne? Podaj dalej
→ Zobacz pozostałe artykuły

Przeczytaj również

ZGARNIJ BONUSY!

Dołącz do społeczności świadomych marketerów i otrzymaj pakiet bonusów za darmo! 🎉 Co 2 tygodnie wyślemy Ci też newsletter pełen konkretnych inspiracji z obszaru marketingu doświadczeń.

Dziękujemy! Zapisaliśmy Cię do Newslettera
Ups! Coś poszło nie tak